Debatę prowadzili Mariusz Maksymiuk z “Radia Biper” oraz Piotr Pyrkosz ze “Słowa Podlasia”. Spotkanie podzielono na trzy bloki. W pierwszym kandydaci odpowiadali na pytania dziennikarzy, w drugim konfrontowali się swoimi pytaniami, a w trzecim odpowiadali na pytania zadawane przez publiczność.
Zanim padły pierwsze pytania głos zabrali sami kandydaci.
- Pracuję w urzędzie już dosyć długo, około 15 lat. Kocham to miasto, angażuję się, wykonuję swoją pracę najlepiej jak potrafię. Jestem tutaj na co dzień, dzielę z wami troski, radości, jestem w złych momentach, ale także w tych dobrych. Nie pojawiam się jak duch i nie znikam co pięć lat. Nie walczę też o swój byt. Jestem młodym człowiekiem i wierzę w to, że w niedzielę dokonacie dobrego wyboru i zaufacie mi, a wszystko w Międzyrzecu będzie dobrze - tymi słowami przywitał się z publicznością Paweł Łysańczuk .
- W parlamencie dbałem o to, żeby Polacy, mieszkańcy Międzyrzeca i tego regionu byli dumni z Polski Wschodniej. To udało się zrobić. Nie wszyscy jeszcze są jednak dumni z Międzyrzeca, w którym zabrakło dialogu, współpracy, pojednania i spełnienia waszych marzeń. Chciałbym, abyśmy te marzenia mogli realnie zacząć spełniać i realizować to wszystko, co macie w swoich sercach. (...) To będzie najważniejsza debata w ostatnich latach dla Międzyrzeca – mówił do zgromadzonych mieszkańców Marcin Duszek .
W pierwszym bloku tematycznym kandydaci na burmistrza Międzyrzeca Podlaskiego odpowiadali na pytania dziennikarzy. Każdy z kandydatów odpowiedział na pięć pytań:
1) Jakie ma Pan pomysły na rozwój oświaty w mieście?
2) Czy uważa Pan, że środki zewnętrzne zostały dobrze wykorzystane w mieście przez ostatnie 5 lat?
3) Co Pana zdaniem wpływa na jakość życia w mieście?
4) Jaką rolę dla organizacji społecznych widzi Pan w Międzyrzecu?
5) Co chce Pan zaoferować młodym ludziom, żeby chcieli zostać w Międzyrzecu?
- Pięć ostatnich lat to bardzo dobry czas dla Międzyrzeca. Ludzie, którzy przyjeżdżają do nas z zewnątrz, ale także mieszkańcy miasta, którzy nie są zacietrzewieni i patrzą na trzeźwo na to, co w mieście się dzieje, widzą doskonale, jak to miasto się rozwinęło - odpowiadał Paweł Łysańczuk na pytanie o środki zewnętrzne. Jako przykład wymienił chociażby salę, w której odbywała się debata, ale wspominał też m.in. o pałacu, bibliotece i drogach. - Te zmiany są widoczne gołym okiem. Niemożliwym by było, gdybyśmy tych środków nie pozyskali z zewnątrz, a to także dzięki współpracy z licznymi osobami, i to bez względu na barwy polityczne. Doskonale państwo wiecie, komu zawdzięczamy na przykład budowę hali w Międzyrzecu Podlaskim i zawsze będę za to wdzięczny panu Dariuszowi (Stefaniukowi - przyp. red.), bo bardzo wiele nam przy tej hali pomógł, także przy wielu innych inwestycjach - powiedział Paweł Łysańczuk.
Jego oponent stwierdził wprost - środki zewnętrzne mogły być wykorzystane lepiej. Przypomniał o 19 milionach złotych z Polskiego Ładu na wiadukt i część obwodnicy wschodniej, które “osobiście negocjował w Warszawie”. Mówił też o pieniądzach m.in. na międzyrzeckie parafie czy zabytkowy cmentarz. - Ale te środki były niewspółmierne do naszych marzeń i oczekiwań. Sąsiednie gminy, którym nie raz udzielaliśmy pomocy w ramach wsparcia dla Polski Wschodniej, pozyskiwały pieniądze skuteczniej niż Międzyrzec Podlaski. Dzisiaj mamy największe zadłużenie w regionie, w najbliższym sąsiednim otoczeniu. Niestety, te pieniądze, które przypłynęły do Międzyrzeca, nie pomogły rozwiązać wszystkich problemów i nie pozwoliły nam rozwinąć skrzydeł. Międzyrzec to jest miasto przemysłowe, miasto z wielkim potencjałem, a tymczasem chwalimy się małymi sprawami - mówił Marcin Duszek.
O ile początek debaty przebiegał spokojnie, to z czasem obu kandydatom udzielały się coraz większe emocje. Zaiskrzyło przy pytaniu o współpracę z organizacjami pozarządowymi. - Dzisiaj w budżecie państwa jest wiele możliwości pozyskiwania funduszy. Oby tylko chcieć. Sąsiednie gminy pokazują jak wysyłają dzieci w Erasmusie za granicę, jak budują strzelnice w Drelowie. (...) Musimy doinwestować te organizacje pozarządowe i wiemy jak to zrobić. Musimy zadbać o to, żeby te organizacje mogły bezpiecznie patrzeć w przyszłość i nie błagały o parę złotych w Urzędzie Miasta - mówił Marcin Duszek.
- Gdyby pan Duszek był, a nie bywał w Międzyrzecu, to by doskonale wiedział, że dzieci z naszych szkół też jeżdżą na Erasmusa - odgryzł się kontrkandydatowi Paweł Łysańczuk.
Po tej wypowiedzi rozpoczął się blok, w którym to kandydaci sami zadawali sobie pytania. I zgodnie z oczekiwaniami ta część debaty wzbudziła żywiołową reakcję licznie zebranej publiczności.
Aplauz zwolenników Pawła Łysańczuka wywołało już pierwsze pytanie, w którym przyparł Marcina Duszka do ściany. - Zacznę od słów które wypowiedział pan w poprzedniej kampanii samorządowej. Cytuję: „Jeśli ktoś nie widzi potrzeby startowania na fotel burmistrza przez 4 lata, nagle zmienia swój punkt widzenia to jest to osoba niewiarygodna. Nie wyobrażam sobie, że nagle przed terminem wyborów mówię, że sobie wystartuję. To jest niepoważne traktowanie mieszkańców”. Panie Duszek zatem jak pan jako osoba niewiarygodna i niepoważna może prosić mieszkańców o głosy i wybór na burmistrza? – pytał wzbudzając aplauz swoich zwolenników Paweł Łysańczuk.
Marcinowi Duszkowi trudno było ukryć emocje, jakie już na starcie wywołał w nim oponent. - To nie pan będzie umożliwiał mi lub zabraniał startu na burmistrza. To nie pan jest od tego, żeby mówić mi, czy mogę startować w demokratycznym państwie na jakiś urząd, czy nie. (..) Jest wielu posłów, wielu ministrów, którzy bywają samorządowcami, a później wracają na swoje stanowiska do parlamentu. To jest naturalny proces i pan chyba powinien mieć tyle elementarnej wiedzy, żeby o tym wiedzieć. (...) To, że podjąłem się startu na urząd burmistrza miasta, jest to sprawa wielce opatrznościowa. Cieszę się, że dzięki ludziom, którzy obawiali się mojego zagrożenia na liście do Sejmu, w ubiegłym roku nie zostałem wpisany na tę listę, bo dzisiaj mogę walczyć o urząd burmistrza - odpowiedział Marcin Duszek.
W tym momencie bezpardonowo próbował zdyskredytować swojego rywala - Dzisiaj mogę pomóc tym nieudolnym panom. Jednemu siedzącemu na widowni uśmiechającemu się szyderczo (odwołanie do Zbigniewa Kota – przyp. red), który stracił 10 lat w przeszłości naszego miasta i panu, który tutaj zabrania mi startować na burmistrza miasta – powiedział Duszek, za co został „wybuczany” przez zasiadających na widowni obserwatorów. – Pięknie, test buczenia macie państwo przećwiczony. Świetnie co pięć lat ćwiczycie to buczenie. Mam nadzieję że już ludzie się na to buczenie nie nabiorą, Już wystarczy tego buczenia, trzeba myśleć o przyszłości miasta a nie o buczeniu – próbował przekrzyczeć publiczność Marcin Duszek, co z kolei wywołało burzę oklasków w obozie jego sympatyków.
On z kolei zapytał Pawła Łysańczuka: - Pan wraz z pana pomocnikami dyskredytujecie moją osobę mówiąc, że nie wypełniałem obietnic wyborczych, że jestem niewiarygodny, że jestem osobą, która nie dotrzymuje danego słowa. Startowałem wielokrotnie, ludzie mnie wybierali do Sejmu, realizowałem trzy potężne kampanie do parlamentu, jedną kampanię do europarlamentu, dwie do samorządu terytorialnego. Jakich obietnic według pana nie spełniłem?
Co na to Łysańczuk? - To cały Marcin Duszek. Ja całą swoją kampanię prowadziłem w sposób pozytywny, merytoryczny i konkretny. Ani raz nie odniosłem się bezpośrednio do żadnego z kandydatów, chociaż czasem tak po ludzku świerzbiło mnie, bo wylała się na mnie fala hejtu, z którą musiałem się zmierzyć. Nie wiem skąd w ogóle to pytanie, bo tak naprawdę w żadnym momencie nie odnosiłem się do pana osoby. Być może nie było po prostu do czego - ripostował Paweł Łysańczuk, za co ponownie został nagrodzony burzą oklasków.
Po chwili zapytał: - W ostatniej swojej kadencji sejmu, jako poseł miał pan 33 interpelacje. Które z nich dotyczyły Międzyrzeca i co z tego mieli mieszkańcy naszego miasta?
Marcin Duszek wyjaśnił, że praca posła to nie tylko interpelacje, ale również m.in. lobbowanie czy działania ustawodawcze, praca w komisjach, kontakt z Polonią czy pomaganie pojedynczym mieszkańcom. - W tych wszystkich obszarach byłem ambasadorem Międzyrzeca, ambasadorem polskiego Sejmu po to, by reprezentować nasze miasto również jako mieszkaniec i żeby nasi mieszkańcy i moi wyborcy, byli dumni z tego, że mają takiego posła - mówił Marcin Duszek. Tu mógł liczyć na wsparcie i brawa od swoich zwolenników.
Trudno nie było odnieść wrażenia, że do tego bloku debaty lepiej przygotowany jest jednak jego kontrkandydat, który pytał o konkrety mieszcząc się w 30 sekundach przeznaczonych na zadawanie pytań. Przykładem było trzecie pytanie od Marcina Duszka do Pawła Łysańczuka, które nie wybrzmiało do końca, bo nie zmieścił się w 30-sekundowym limicie.
– Czy to, że wprowadził pan ze swojego komitetu tylko jednego radnego, a ja aż siedmiu, nie świadczy o tym, że pana program nie zyskał w Międzyrzecu poparcia wyborców? Mówiąc delikatnie, był słaby? – znowu punktował Duszka Łysańczuk.
– Liczy się jakość, a nie ilość – bronił się Marcin Duszek. - Po wygranych wyborach podejrzewam, że zyskam całą sympatię Rady Miasta albo jej zdecydowaną większość, żeby rządzić naszym miastem. Mam zdolność koalicyjną, wsparli mnie kandydaci Prawa i Sprawiedliwości, wsparli mnie kandydaci od Arkadiusza Janusa z komitetu “Razem zmieniamy Międzyrzec na lepsze”, wsparł mnie Mirosław Jung, kandydat niezależny. Potrafię jednoczyć ludzi i być ponad podziałami. To nie jest sztuką mieć kilku swoich, tak jak pan się tym chwali, dla mnie ważniejsze jest budowanie jedności ponad podziałami.
Wiceburmistrz dalej napierał na przeciwnika: - Swój komitet wyborczy nazwał pan “Ponad podziałami”, co sugerowałoby charakter ponadpartyjny, ale w swoich spotach wyborczych występuje pan wyłącznie z byłym premierem Morawieckim, reprezentującym jedną opcję. To gdzie te działania ponad podziałami?
- Jestem dumny ze współpracy z premierem Mateuszem Morawieckim - odpowiedział pewnie Marcin Duszek. Byłego szefa rządu nazwał swoim przyjacielem i człowiekiem, który miał “wielkie serce” dla Międzyrzeca. Duszek zapewniał, że mógł liczyć na wsparcie Morawieckiego, gdy w grę wchodziło pozyskanie dla miasta miliona czy 19 milionów złotych. - Takiego sojusznika Międzyrzec długo pewnie mieć nie będzie - mówił Marcin Duszek. Dodał, że współpraca z radnymi PiS w sejmiku - m.in. Ryszardem Szczygłem i marszałkiem Jarosławem Stawiarskim - pozwoli Międzyrzecowi “przeżyć ten trudny czas, który został po państwa rządach i złym zarządzaniu”. - To właśnie ci ludzie będą pomagali oddłużać to miasto i ci ludzie będą pomagali realizować obietnice, których państwo przez ileś lat nie spełniliście i mam nadzieję, że będziemy to robili ponad podziałami - odpowiedział Duszek.
- Dlaczego w Międzyrzecu Podlaskim przedsiębiorcy płacą wyższe podatki od nieruchomości niż przedsiębiorcy w Białej Podlaskiej, Radzyniu, Łukowie czy w sąsiednich gminach? Podobnie jest z opłatami za śmieci. Skąd się to bierze? - tak brzmiało pytanie zadane Łysańczukowi.
- Być może przedsiębiorcy płacą wyższe podatki w Międzyrzecu niż w Białej, Radzyniu i gdziekolwiek indziej. Tylko że u nas przedsiębiorcy są, a w Białej, w Radzyniu tych przedsiębiorców nie ma, więc być może te podatki nie są przeszkodą – odpowiedział Paweł Łysańczuk, czym wzbudził salwę śmiechu zwolenników swojego przeciwnika. Nie zrażony ich reakcją kontynuował. - Musimy szanować swoje tereny, musimy zbierać pieniądze i dobrze nimi zarządzać, tak byśmy mieli na inne różnego rodzaju inwestycje. Poziom cen śmieci zależy tak naprawdę od nas samych. Nie podnosiliśmy cen za śmieci od trzech lat, a w międzyczasie wzrosło wszystko. Cena pracy, cena paliwa, cena odbioru śmieci. Nic dziwnego, że ceny śmieci rosną - wszystko drożeje, ciekawe dzięki komu… - dodał na koniec Paweł Łysańczuk.
Ostatnia rundą były pytania od publiczności. Marcin Duszek odpowiadał m.in. na pytanie dotyczące propozycji dla emerytów. - Musimy pomyśleć o domu seniora czy emeryta lub takim ośrodku, który będzie mógł przyjmować osoby starsze. Być może będzie zlokalizowany gdzieś w strefie małego trójmiasta, jeżeli uda mi się tę strefę powołać z władzami sąsiednich gmin - odpowiadał Marcin Duszek.
Paweł Łysańczuk odpowiadał natomiast na pytanie dotyczące ulicy Kościuszki. - Ulica Kościuszki jest drogą powiatową i nie chodzi o to, że przerzucamy się odpowiedzialnością. Wiemy już, że w powiecie niedługo wyłonią się nowe władze. Doskonale zdajecie sobie też państwo sprawę, że bez względu na to, jaka opcja polityczna rządziła w powiecie, to na powiatowej infrastrukturze drogowej wykonywaliśmy szereg remontów. Jestem głęboko przekonany, że jedną z pierwszych rozmów i pierwszych decyzji, które będę prowadził i podejmował, to będzie właśnie rozmowa z nowym starostą o naprawie ulicy Kościuszki - odpowiedział Łysańczuk.
Marcin Duszek musiał się tłumaczyć po pytaniu pana Mirosława. - Szanowny panie pośle pytanie z kategorii wiarygodność i przestrzegania prawa. Czy może pan powiedzieć czy to prawda, że wybudował pan parking nie na swojej działce? – padło z ust mieszkańca.
- Szanowni państwo mówimy o budynku przy cmentarzu żydowskim. W momencie realizacji prac budowlanych naruszyliśmy delikatnie granice przy parkingu i w tej chwili trwają negocjacje z sąsiadem odnośnie ustalenia kwoty wynajmu żeby nie burzyć tego niewielkiego kawałeczka parkingu. Zaproponowaliśmy sąsiadowi, żeby ustawić tam paczkomat, z którego mógłby ten pan czerpać zyski – tłumaczył Marcin Duszek.
Z kolei pytanie do Pawła Łysańczuka zadane przez pana Arkadiusza dotyczyło postępowań karnych dotyczących spuszczania nieczystości do Krzny, przekroczenia uprawnień przy wymianie oświetlenia czy naruszenia nietykalności cielesnej. - Nie wiem jak miałbym się odnieść do ostatniego postępowania, my nie jesteśmy tu stroną - odpowiadał Łysańczuk, odnosząc się po chwili do pozostałej części pytania - To są sprawy, na które ja bezpośrednio nie mam wpływu. Bardzo bym chciał żyć w kraju, w którym władza samorządowa nie odnosi się, nie komentuje i nie wpływa na wyroki sądów. To nie ten świat.
Wtedy też emocje wzięły górę, bo Łysańczuk wskazując na widowni osobę z obozu kontrkandydata, powiedział do mikrofonu: - Mam takie pytanie do tego pana który stoi tak i cały czas tam komentuje. Czy może pan publicznie potwierdzić że, „Grzenio Bus” to pana profil? – zapytał Łysańczuk.
– Przecież to pół sali wie. Proszę pana to jest mój profil firmowy – odparł mężczyzna.
– Dziękuję bardzo, biorę państwa na świadków. Bardzo mi się to przyda w dalszej komunikacji – natychmiast zareagował Łysańczuk, a do śmiejącego mu się w twarz mężczyzny rzucił – W pana przypadku to nie jest wesołe, bo w Hrubieszowie też jest fajnie – czym wzbudził konsternację tak przeciwników jak i swojego obozu.
Emocji nie brakowało do samego końca debaty. Kolejne pytanie do Pawła Łysańczuka dotyczyło zamknięcia przejazdu kolejowego. Zadający je pan Andrzej co rusz przerywał wiceburmistrzowi w odpowiedzi. Ten wreszcie nie wytrzymał - Tak mnie nauczono w domu, że jak ktoś zadaje pytanie to potem słucha się odpowiedzi. Ja wiem, że pan ma dużo wspólnego z budowaniem dróg, bo dostał karę od Nadzoru Finansowego za wybudowanie nielegalnej drogi przy ulicy Brzeskiej. Jak był pan wtedy u mnie żeby panu w tym pomóc, to pan był trochę grzeczniejszy – ostro zareagował Łasańczuk wyraźnie podnosząc temperaturę na sali.
- Szanowni państwo nie da się prowadzić kulturalnej dyskusji w takim towarzystwie. Zapraszam państwa w każdy wtorek do siebie, przyjmuję interesantów od 9.00 do 13.00 Jeżeli ktoś te kwestie chce dogłębnie poznać zapraszam udzielę wszelkich niezbędnych odpowiedzi – podsumował swoją odpowiedź.
Debatę zakończyły wystąpienia obu kandydatów. Jako pierwszy “orędzie” wygłosił Paweł Łysańczuk.
- Od samego początku prezentowałem spójny wewnętrznie, jasny, ale także przejrzysty i konkretny program wyborczy. Nie obiecywałem gruszek na wierzbie. Ten program był przemyślany, myślałem także o źródłach finansowania. Wiele punktów tego programu nie narodziło się w styczniu. Rodziły się w mojej głowie dosyć długo tylko dlatego, że pracowałem w samorządzie od najniższego szczebla, który jest tutaj tylko możliwy. (...) Nie chciałbym się obudzić 22 kwietnia w takim mieście, gdzie jest obłuda fałsz, bezpodstawne oskarżenia - mówił Łysańczuk. Zaapelował też do osób, które głosowały na kandydatów, którzy odpadli już z wyborczego wyścigu. - Zaufajcie doświadczeniu, zaufajcie osobie, która jest z wami tutaj na zawsze i czasem musi przyjąć na klatę także cios. Nie wszystko w mieście udało się zrobić, ale jeszcze dużo czasu przed nami.
Wystąpienie podgrzała wymiana zdań z radnym sejmiku wojewódzkiego Wojciechem Szczygłem. Zapytany bezpośrednio przez wiceburmistrza zadeklarował współpracę, w sytuacji gdy na burmistrza zostanie wybrany Paweł Łysańczuk. Jednocześnie jako osoba popierająca kandydaturę Marcina Duszka, co manifestował trzymając tabliczkę z jego nazwiskiem, zarzucił obecnemu wiceburmistrzowi, że "przeszkadza mieszkańcom". Ten z kolei zaprzeczył i zripostował: - Gdyby Ryszard Szczygieł nie pracował na pięciu etatach w obecnej kadencji, to miałby więcej czasu.
Emocje ostudził prowadzący debatę Mariusz Maksymiuk, który poinformował o upłynięciu czasu na końcowe „orędzie”.
Debatę zakończyło wystąpienie Marcina Duszka, który nawiązując do wypowiedzi kontrkandydata, wymienił funkcje pełnione przez radnego Ryszarda Szczygła, dziękując mu za dotychczasową współpracę i zaapelował o przyszłe wsparcie przy pozyskiwaniu funduszy dla miasta. Jednocześnie wyraził oburzenie na słowa rywala. - Nie wyobrażam sobie obrażać radnych sejmiku województwa, którzy pełnią na podstawie bardzo wysokich wyników wyborczych, swój mandat. To jest coś niewyobrażalnego, żeby obrażać samorządowców tak wysokiego szczebla – stwierdził.
- Przed nami kończąca się kampania, druga tura wyborów. Każdy głos jest ważny. Poddaję pod rozwagę swoją kandydaturę - blisko 20 lat pracy w samorządzie, w parlamencie dla państwa. Proszę, jeżeli możecie, pomóżcie. Bądźmy dumni z naszego miasta, rozwijajmy to miasto, nie obrażajmy polityków z tej czy innej strony sceny politycznej, bo oni będą nam potrzebni, żeby pozyskiwać fundusze dla Międzyrzeca. Oni będą strategicznie ważni, dzieląc 600 miliardów złotych, które płyną do Polski z funduszy na rozwój z Krajowego Planu Odbudowy z Unii Europejskiej. To będą ludzie, którzy będą tymi miliardami zarządzali, by rozwijać nasze regiony, również Lubelszczyznę - jeden z najbiedniejszych Regionów w Unii Europejskiej. Głosujmy na miasto przyszłości, miasto przyszłości w państwa rękach. Bądźmy dumni z Międzyrzeca. Niech żyje Międzyrzec! - zakończył Marcin Duszek.
Pawła Łysańczuka pożegnały długie i głośne owacje. Z kolei Marcinowi Duszkowi jego zwolennicy odśpiewali gromkie „Sto Lat”. Jest pewne – podczas debaty oba obozy jeszcze bardziej okopały się na swoich pozycjach. Który z kandydatów przekonał do siebie niezdecydowanych jeszcze mieszkańców miasta? Tego dowiemy się już w niedzielę 21 kwietnia.
«Weather forecast from Yr, delivered by the Norwegian Meteorological Institute and NRK»
Copyright 2020 © Międzyrzec.info
Lokalny portal informacyjny